Post Image
Street singiel, który był naszym pierwszym numerem od czasu premiery „Metroulic”, a dodatkowo okazją do zrealizowania zajawkowego teledysku.

Na tym etapie ogarnianie wspólnych nagrywek przez internet już dawno się dla nas skończyło. Owszem, wszystkie kwestie organizacyjne (bity, tematy, teksty, terminy itp.) wciąż załatwialiśmy poprzez Messengera, ale wszystkie wokale były za każdym razem zgrywane w 375. Kiedy zachodziła taka potrzeba Jabol po prostu wpadał do Jeleniej Góry, a zawsze staraliśmy się to oczywiście ustawić w taki sposób, żeby była opcja do melanżu.

Pomysł na nagranie naszego nowego kawałka pod bit z numeru Afrob – Reimemonster (feat. Ferris MC) wyszedł ode mnie, bo strasznie się nim zajarałem przy okazji prac nad albumem Locondo – Ludzie Szy…, dodatkowo miał stanowić pomost pomiędzy „Metroulicami”, w całości opartymi o instrumentale, a nowym materiałem, który zamierzaliśmy ogarnąć na bitach Pure Geniusa. Swoją drogą, Genius zmienił w tamtym okresie ksywkę na Wredny – i oprócz produkcji zajął się też rapowaniem razem ze swoją warszawską ekipą Bałagany Na Bani. Skład z czasem zdobył naprawdę sporą popularność i fejm w necie, a w 2013 roku zagrał nawet na Kempie.

Jabol wpadł do mnie w połowie sierpnia 2012. W sobotę tradycyjnie uskuteczniliśmy melanżyk, a wcześniej zgraliśmy swoje zwrotki w 375. Na drugi dzień byliśmy ustawieni na kręcenie klipu, aczkolwiek miał to być jeden wielki spontan i chyba nie pamiętaliśmy nawet jeszcze wszystkich tekstów. Zdjęcia miał dla nas zrealizować ziomeczek z którym poznać się mieliśmy dopiero na miejscu – już nie pamiętam kto mi dał na gościa namiar.

Całość miała stanowić coś w rodzaju one shot video. NIe mieliśmy za bardzo żadnego scenariusza poza tym, że chcieliśmy to ogarnąć m.in. na szkolnym boisku u mnie na ośce. Na miejscu stwierdziliśmy, że zrobimy trochę więcej ujęć, żeby to mimo wszystko ciekawiej wyglądało. Był spory chillout, być może za duży, bo żaden z nas nie mógł przed aparatem trafić do kosza i to jedno ujęcie kręciliśmy chyba z pięć minut. Podobnie było w przypadku refrenu, który notorycznie któremuś z nas się plątał.

Z boiska uderzyliśmy szukać innej miejscówki. Wbiliśmy na starą fabrykę, połaziliśmy po piętrach, typowo menelska akcja. Chyba najwięcej obaw było przed wejściem na zniszczony balkon na wysokości drugiego piętra – to była stara popękana płyta bez barierek na której widać było wystające zbrojenia.

Na koniec podjechaliśmy na śródmieście poszukać jakiś fajnych, starych kamienic, gdzie miała być kręcona ostatnia część klipu – to też czysty freestyle. Znaleźliśmy jakieś podwórze i chyba najbardziej zajaraliśmy się ławką, bo każdy chciał już sobie klapnąć po szlajaniu się po ruinach fabryki.

Ogólnie wyszło całkiem okej, takie typowe rapowe gibanie się w lewo i prawo po różnych miejscówkach bez ładu i składu. No ale ciężko było wymagać czegoś więcej, skoro tak jak wspominałem wszystko powstało na spontanie.

Klip promowany był przez Popkillera, Radio Rewers, Mobilizację, Positivi.be, GramRap i forum Slizg.eu. Łącznie zebrał prawie sześć tysi wyświetleń, aczkolwiek taka liczba nie robi już dziś kompletnie żadnego wrażenia. Co jednak najważniejsze był fajnym sposobem, żeby przypomnieć o nas rapowym zajawkowiczom, tym bardziej, że nasz kolejny pełnoprawny materiał miał wyjść dopiero rok później.

Podziel się
Otagowane jako