Post Image
To zdecydowanie był ten jeden moment, który najbardziej odzwierciedlał ideę naszych melanżowych nagrywek i całego projektu Spontan Mixtape.

Począwszy od października 2006 roku, aż po końcówkę marca 2008, wszystkie kawałki ogarniane na spontanie przy okazji różnych melanży miały trafić na projekt Locondo Sponto – Spontan Mixatpe. Idea była prosta. Chodziło o zajawkowe nagrywanie, wymyślanie tematów na poczekaniu i pisanie tekstów na kolanie. Taki „Rap w pięć minut” – dokładnie to samo, co zrobiła Ortega Cartel, z tym, że oni mimo wszystko mieli lepsze skille, no i oczywiście lepsze bity od Patr00. Dla nas to była początkowo tylko zwykła zabawa.

Docelowo ostatni numer, który miał wejść na płytę, nagraliśmy pod koniec marca 2008 roku. Kawałek na instrumentalu Bushido – Berlin nazywał się „Kwas Bragga” na pamiątkę zwrotki Kwasa – a Kwas nie miał w ogóle techniki i tak naprawdę nagrywał tylko dla jaj, ale robił to tak bekowo, że jego połamane linijki i offbeatowe flow do dziś pozostają wewnętrznym klasykiem.

„Pełne gremium przybyli wszyscy / prawie się stawili, drogi nie pomylili
nasze akcje od dawna spontaniczne / uliczne wariacje, hardkorowe kombinacje
Locondo Crew sytuacje / nieznane manipulacje
co będzie to się okaże, narazie / grupa stała, jesteśmy tu razem
Zielińskiego lokum zawsze w mym wykazie” – Kwas (Locondo Crew – „Kwas Bragga”)

Sam tytuł pokazuje już z jakim dystansem traktowaliśmy siebie i swoją melanżową twórczość. Jakby tego było mało kilka dni po nagrywce stwierdziliśmy, że nagramy sobie do tego numeru teledysk. Naprawdę nie wiem czemu akurat do tego.  Fakt faktem tydzień później, na początku kwietnia, tradycyjnie znowu na melanżu, w mojej studenckiej, odrapanej kuchni zaaranżowaliśmy plan zdjęciowy. Jak się od razu okazało, nikt nie pamiętał (albo nie był w stanie zapamiętać) swojego własnego tekstu. Nikt oprócz Majka, który był wtedy abstynentem i jako jedyny wczuł się bardzo w rolę i nauczył się zwrotki. Generalnie pomysłu na klip nie było – poza tym, że pobujamy się w kuchni na spontanie, a całość nakręcimy zwykłą cyfrówką, którą przywiozłem z USA. Stopień olewki widać po tym, że praktycznie całą swoją zwrotkę rapuję (albo raczej „udaję, że rapuję”) z foliową zrywką Piasta na głowie (ale przynajmniej nie widać, że nie znam tekstu – więc pewien sens w tym, mimo wszystko, da radę znaleźć).

Zabawne jest, że klip nakręcony został w konwencji „One Shot” (czyli w całości z jednego ujęcia). Z tego co pamiętam pojawiało się wówczas tego typu teledysków coraz więcej, ale wciąż było to jeszcze przed największym boom’em na całą akcję Rap One Shop, Pompuj Rap, Stopro coś tam itp. My bynajmniej zrobiliśmy to na totalnej olewce, a kamera przechodziła tylko z rąk do rąk, co w gruncie rzeczy wygląda mega komicznie i trochę lamersko.

Akcja z kręceniem teledysku była ostatnią taką około-rapową opcją, którą ogarnęliśmy we Wrocławiu na Zielińskiego. Niedługo potem na głowie miałem inne rzeczy, a z końcem czerwca wyprowadziłem się z Wrocławia na dobre. Oczywiście przed wyjazdem było jeszcze kilka okazji do melanżu, ale były to raczej grubsze akcje typu „pożegnanie Zielińskiego” itp., razem z moimi współlokatorami. Z perspektywy czasu patrząc ten nieogarnięty, alkoholowy klip był punktem w którym projekt „Locondo na spotanie” sięgnął zenitu.

Podziel się